LUCYFER

Kelia znalazła ten rysunek w jednej z ksiąg, do których nie wolno nam było zaglądać i nie wolno było zgłębiać ich treści. Jednak robiliśmy to, a ona traktowała znalezione w nich informacje niezwykle poważnie, za każdym razem pewna, że dokonała niezwykłego odkrycia, które mędrcom umknęło. Więc…
– Zostałam ostrzeżona. Mów – przerwała mu Elpis niecierpliwie.
Kapłan skłonił głowę i podjął wątek.
– W Warowni, podczas naszego pierwszego spotkania, czarnoksiężnik opowiedział nam oficjalną wersję historii Siedmiu i Lucyfera. Zakłada ona, że Bóg po śmierci swojego syna odebrał aniołom skrzydła i strącił ich na Ziemię, tym samym na zawsze gasząc blask Siedmiu Świateł. Tylko Lucyfer musiał, wbrew swojej woli, zachować skrzydła, płonące i straszne. Istnieje jednak przekaz, wedle słów którego, Belial, wcześniej przeniknąwszy zamysły Najwyższego, nie poprzestała tylko na wykłuciu mieczy i stworzeniu armii. Jej udziałem miały stać się jeszcze dwa dzieła. Pierwszym z nich był złoto-czarny ptak, utworzony z przenikających się płomieni czarnego i jasnego ognia. Ptak był jej ostatnim tworem, chwilę po wypuszczeniu go, została schwytana i strącona. Do czego służył i po co był jej potrzebny, tego nie wie nikt, żadne wytłumaczenie nie wydaje się być dość sensowne, może poza tym, że ptaka w ogóle nie było, a ktoś, nie wiadomo w jakim celu, dodał go do legendy.